Trochę historii

[Beerbant]

Standardowy zestaw rozrywkowy za PRLu, nazywało się to "meduza z lornetą" , każdy kelner znał to określenie

[zgred]

ide do baru ... przez Ciebie !

[dargre`]

Oj dobrze pamiętam. Dwa razy taka meduza (jako przymusowy dodatek) dała mi się we znaki. Raz z kolegą spóźniłem się do kina i trzeba było poczekać na następny seans. Więc jakże inaczej, na piwko na przeciwko. Z dziesięć sztuk szkła pękło, a do tego obowiązkowa meduza, bo bez niej nie było szans. No i później już w kinie na dwie rurki jechałem. Z jednej uchodziło to piwko, z drugiej ta meduza.

Tytuł filmu pamiętam do dziś - "Płonący wieżowiec". W Sopocie się to działo.

Druga meduza kojarzy mi się z teatrem muzycznym w Gdyni. Wieczorkiem z kolegą, przez cały rok odwiedzaliśmy 3-4 razy teatr w tygodniu. Nie że niby my takie kulturalne goście. Ot kolega po prostu miał tam dziewczynę, taką początkującą aktorkę, jeśli można to tak nazwać. Więc co wieczór siadaliśmy w teatralnej kawiarence i czekaliśmy na zakończenie przedstawienia. A tam tylko czysta i meduzy, dokładnie jak na załączonym oobrazku. Się zamawiało: "Setę i Galaretę". Więc bywało, że narozrabialiśmy nieraz bardzo i kilka razy nas wyrzucili.

Generalnie to były kuriozalne czasy. Kto się urodził później nigdy tego nie zrozumie i nie poczuje. Bywało wesoło, ale konsumpcyjnie to była masakra. Jak mi się dziecko pierwsze urodziło, to handlowałem "lewymi" papierosami i kawą, żeby kupić też "lewe" mleko dla dziecka.

[Beerbant]

Liczyłem, że odezwą się "stare wiarusy"

[zgred]

Generalnie to były kuriozalne czasy. Kto się urodził później nigdy tego nie zrozumie i nie poczuje. Bywało wesoło, ale konsumpcyjnie to była masakra. Jak mi się dziecko pierwsze urodziło, to handlowałem "lewymi" papierosami i kawą, żeby kupić też "lewe" mleko dla dziecka.

A zdobywana na lewo humana bananowa ? Albo biszkopty w kształcie tych no ... kosteczek ??? I proszek do prania Cypisek

Pamiętam jak z bratem podpbieraliśmy humanę bo była pyszna a stała na najzwyższej półce w kuchni ale i tak daliśmy radę sięgnąć

[Marches]

narobiłeś mi smaka na

[unnamed]

i "prawie dolary"

[SzlafRock]

Nie tylko meduza była do lornety . W konsumpcję także dawano serek żółty lub topiony.

[zgred]

Szlaf: nazywało się to dynamit

[Beerbant]

W niektórych lokalach to nawet nie konsumowało się obowiązkowej "zagrychy" bo po prostu człowiek się bał

[SzlafRock]

Często konsumpcja była przechodnia. Korzystało z niej wielu klientów.

[bogdansenator]

Tego się po prostu nie jadło.

[Nikonem]

Miejsce z którego dawali "zakąski" nazywało się (czasami) akwarium Niezłe też były pijalnie piwa gdzie konsumpcja odbywała się na stojąco. Męski klimat: dużo dymu i szybkie tempo

e: Beer, idziesz do przodu ze zdjęciami, aż zazdroszczę bo sam nie mam kiedy się zabrać do pracy...

[a4le]

Podobne (a może to samo) co w rejonie kaszubskim tzw. zylc

[Beerbant]

Korzystało z niej wielu klientów

Najbardziej bufetowa , sprzedając kilkanaście razy jedna rzecz