Nie rozumiem, jaki cel ma sianie paniki. Goodcontent ma się dobrze jak nigdy wcześniej, zleceń jest cała masa, tylko po prostu są one widoczne dla copywriterów, którzy mają niewiele odrzuconych tekstów. Działam na tej platformie już relatywnie długo, mam mnóstwo zrealizowanych tekstów i każdego dnia pisze co najmniej po kilkanaście artykułów, w większości co najmniej na 3000 zzs. Fakty są takie, że platforma ta na ten moment jest hegemonem w polskim copywritingu i wiele raczej w najbliższym czasie (na całe szczęście) się nie zmieni. Zresztą, zestawiając ją z niewypłacalnym Textbookers, Contentovo czy Useme, widać absolutną deklasację. Bawią mnie opinie o rzekomym upadku Goodcontent w sytuacji, gdy zalicza ewidentny wzrost nowych zleceniodawców. Kluczem jest pisanie wysokiej jakości artykułów - dzięki temu na brak zleceń z pewnością nie będzie się narzekać.