Kiedy różne modele AI stały się powszechnie dostępne, myślałem, że content w internecie stanie się bardziej wartościowy, a wspomniane wyżej „precle” będą na wyższym poziomie. Ale wyszło tak, że teraz większość twórców zapleczowych idzie na łatwiznę: zadaje pytanie w ChatGPT i po prostu wkleja odpowiedź jako gotowy „artykuł”.
Mam wrażenie, że teksty preclowe pisane „z palca” za 3 zł za 1000 znaków są lepsze od tego, co widać teraz. Dlaczego? Bo „specjalistom” nie chce się pisać ambitniejszych promptów, redagować tego, co AI wypluwa, zmieniać, łączyć różnych modeli.
Dostajemy teraz mnóstwo contentu, ale poziom ChatGPT to nie jest poziom „do poczytania”, jeśli robi się kopiuj-wklej ze zwykłego zapytania.
Moim zdaniem, to, co miało być narzędziem postępu, staje się narzędziem cofania się. Bo ChatGPT zaczyna cytować sam siebie, swoje wcześniejsze posty i artykuły podaje jako źródła. To droga donikąd.