To, co napisze poniżej może wydać się dziwne, ponieważ jestem właścicielem firmy internetowej (bądź, co bądź „żyjącej” z pozycjonowania). A jednak pewne „fakty i mity”, jakie narosły wokół tego tematu, delikatnie mówiąc, mnie drażnią.
Nieprawdą jest, że pojedynczy człowiek bez zaplecza nie jest w stanie wypozycjonować swojej własnej strony
Otóż jak najbardziej jest w stanie to zrobić sam. I nie dotyczy to wyłącznie najlżejszych haseł typu „wypas owiec w Bieszczadach”, ale dotyczy również fraz uznawanych za średnio trudno, a czasami i trudne.
Pozycjonowane, o czym pisano już wielokrotnie, to nie tylko ustawienie frazy w google. To raczej cały procesem promocji witryny; wykorzystujący jednak przede wszystkim poprawianie pozycji w wyszukiwarkach (co by nie pisać bez dobrego miejsca w wyszukiwarkach choćby na lekkie frazy jest ciężko ).
Przy pozycjonowaniu oprócz „sztucznego” napędzania wyników niebagatelne znaczenie mają efekty „naturalne”. Część z nich mogą uzyskać osoby nieposiadające żadnej „świadomości SEO”, dążące jednak do promocji swojej strony. Mogą to być to wpisy w katalogach typu Onet, Webwweb czy DMOZ, linki z for, czy stary dobry USENET (grupy dyskusyjne), które doczekały się wielu kopii na WWW. Już sama promocja strony bez znajomości SEO powinna zapewnić jej w ciągu kilku miesięcy kilkanaście – kilkadziesiąt (a nawet więcej) linków.
Kolejny „bonus” dostaną osoby, które z założenia wykonują swoją pracę starannie. Takie osoby przy tworzeniu serwisu często dbają o jakość umieszczonych na nich tekstów, będą też pisać same, co daje unikalną treść serwisu. Pozostając w zgodzie zaleceniami dobrego pisania i tworzenia stron mogą posługiwać się prawidłową „hierarchią nagłówków” (h1,h2 itd.), nadadzą każdej podstronie odrębny tytuł i opis zgodny z jej zawartością. To oczywiście przypadek wyidealizowany każdy pojedynczy element pozostaje nie bez znaczenia przy pozycjonowaniu.
Kolejna zaletą „pozycjonowania bez świadomości” jest odporność na zmiany algorytmów wyszukiwarek. Metatagi czy treść, nie ustawiona wyłącznie pod jeden algorytm wyszukiwarki obroni się przy praktycznie każdej zmianie algorytmu. Nie będzie zaskoczenia, jakiego kiedyś doznali „keywords spamerzy” czy w każdej chwili mogą dostać „ukrywacze treści”.
Wracajmy jednak bliżej pozycjonowania właściwego. Nie da się ukryć, że każdy dbający o oglądalność swojej witryny szybko napotka hasło „pozycjonowanie” i z niemałym prawdopodobieństwem trafi na to forum lub inne miejsce traktujące o tematyce SEO. Po lepszym lub gorszym poznaniu tematu z pewnością zacznie stosować „poprawianie wyników”.
I właściwie po wstępnym zapoznaniu się z SEO przychodzi najtrudniejszy moment decydujący często o przyszłości człowieka i jego strony. Można by wyodrębnić trzy ogólne typy zachowań. Pierwszym będzie grupa ludzi, którzy stwierdzą, że to całe SEŁO to nie dla nich i albo przestaną zajmować się stroną, albo (szczególnie, jeżeli osiągają z niej realne korzyści) będą szukać płatnej usługi. Takie zachowanie jest logiczne i konsekwentne (nie robię tego, co nie rozumiem), jednak czasami nie trzeba dużo by posunąć się krok dalej, a całkowity brak znajmości tematu może skończyć się na zatrudnieniu osób niekompetentnych.
Druga grupa ludzi (przyznam, że tych szanuję najbardziej), w miarę możliwości będzie poznawała techniki SEO i wdrażała je w swoim serwisie. Pamiętając jednak, ze priorytetem jest serwis, jego zawartość, użytkownicy lub klienci, a nie pozycja w Google. Taki człowiek nie wrzuci 3 systemów do stopki na całym serwisie i nie podłączy DMOZA do subdomeny. Postępując nawet nieco zachowawczo w konsekwencji i dłuższej perspektywie czasowej zyska względem kolejnej grupy, (która opiszę poniżej).
Np.: czytając to forum nie pozna jednoznacznej opinii dot. systemów wymiany linków, jednak może dojść do wniosku, że coś w tym jest. Co może zrobić? Na przykład przeznaczyć pod linki np.: forum na subdomenie – jeden system ze stopki z pewnością nie zaszkodzi, a mniejszy niż u konkurencji udział linków z systemu może okazać się zbawienny przy czkawce systemu czy zmianach algo. Postępując spokojnie i konsekwentnie po 12-24 miesiącach będzie mógł spokojnie gonić czołówkę nawet tę pozycjonowaną za niemałe pieniądze. Nie spiesząc się lepiej dobierze frazy i nie zapełni 1800 QLWebów idiotyczną frazą. A więc i katalogowanie jak najbardziej tak, ale w rozsądnym tempie.
Trzecia grupa (niestety chyba najliczniejsza), co tylko pozna, lub uzna, że poznała, jakiś element rzuci się na niego i „pożre w całości”. Pomijając konsekwencje filtrów i sandboxów, pozycjonującym „na szybko” i całą energią może przydarzyć się milion przygód między innymi takich jak: brak miejsca na nowe linki (np.: wspomniane wcześniej QLWeby wypełnione hasłem nieprzynoszącym ruchu), znaczny spadek pozycji (abstrahując od filtrów) w wyniku osłabienia sytemu linkującego, znacznego zmniejszenia przyrostu linków, wrzucenia mod_rewrita bez przekierowani starych adresów, zoptymalizowania „na siłę” całej treści wyłącznie pod SEO itp. Oczywiście taki ktoś może mieć szczęście i przebrnąć przez to wszystko bez szkody dla serwisu – wtedy staje się „niebezpiecznym dla otoczenia" pseudo-ekspertem.
Podsumowując dotychczasowe moje dotychczasowe rozważania. Osoba, która dba o rozwój serwisu i stosuje z umiarem, rozsądkiem a przede wszystkim zrozumieniem, podstawowe zasady jest w stanie naprawdę nieźle wypozycjonować jeden serwis nawet bez dodatkowego zaplecza. Można to nawet ująć w punktach:
1) Optymalizacja treści dla użytkowników, a przy okazji „pod SEO”
2) Wprowadzanie nowych informacji, dbanie o życie serwisu i jego jakość
3) Naturalne metody promocji (fora, usenet)
4) Badanie statystyk, żródeł ruchu, konkurencji.
5) Dobór optymalnych fraz.
6) Spokojne dodawanie do katalogów, serwisów branżowych, spisów. Nawet z tych bez lików bezpośrednich, jeżeli są odpowiedniej jakości „idzie ruch”.
7) Bardzo umiarkowane korzystanie z systemów wymiany linków
8) Wymiana linków „ze znajomymi” (polecałbym bardziej linki ze specjalnej podstrony typu „przyjaciele” niż z głównej).
0) Małe Public Relations (jeżeli tylko potrafimy coś ciekawego napisać)
Najważniejszym jednak elementem jest cierpliwość, praca i czas. Nawet nie mając pełnej wiedzy, nie wdrażając wszystkich elementów a postępując cierpliwe przez 2 lata można zyskać przewagę nad „ekspresami do nikąd”.
I tutaj być może u wielu czytelników zacznie działać wewnętrzny kalkulatorek i zdrowy rozsądek. Zaczną sobie zadawać pytania” Czy zajmując się samemu SEO nie tracę czasu, który mógłbym poświęcić serwisowi? Czy zamiast dodawać codziennie do katalogów nie lepiej byłoby powiększyć listę sprzedawanych towarów?. Ile warta jest godzina mojej pracy?
Na te pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zależy to, bowiem od specyfiki branży, siły konkurencji, własnych zdolności i szacunku dla swojego czasu wolnego.
Trudno również ocenić ile czasu przyjdzie spędzić nam na pozycjonowaniu swojej strony. Uwzględniając czas potrzebny na przyswojenie wiedzy i prawidłowe jej wdrożenie oraz zwykłe czynności „pozycjonerskie” dla serwisu ze średnio-trudnej tematyki może to być od godziny nawet do trzech, czterech dziennie. Jeżeli komuś wszystko idzie sprawnie i faktycznie „opędzi” SEO w 60 minut, a godzinę swojej pracy ceni poniżej 10zł to nie widzę potrzeby wynajmowania przez taki serwis/osobę kogokolwiek z zewnątrz do pomocy. Jeżeli jednak wychodzą z tego 2-3 godzinne wieczorne „posiedzenia”, a przychody kształtują się (lub rokują nadzieję) powyżej 2-3 000 zł może się okazać, ze ukryte (bo nie widoczne na pierwszy rzut oka) koszty samodzielnego SEO spokojnie przekraczają 1000 zł miesięcznie, a jest to kwota przy której spokojnie można znaleźć dobre SEO.
W pewnych przypadkach konkurencja „zawodowców” jest tak spora, że zabawa samemu raczej rzadko może dać pierwszą dziesiątkę wyników np.: sprzedaż biletów lotniczych, aparatów cyfrowych, projektów domów, bielizny, usług finansowych itp. Pchając się w tematyką dobrze „obstawioną” należy albo powierzyć to fachowcom z zapleczem, albo samemu zostać fachowcem i stworzyć zaplecze.
Dlatego też rynek Usług SEO rośnie i rosnąć będzie. Natomiast „świadomi użytkownicy” stanowią de facto najlepszą grupę klientów. Co prawda z jednej strony są w stanie dosyć krytycznie ocenić działania firmy, ale z drugiej strony łatwiej ominą złe oferty.
Zadbane przez nich serwisy, przyzwoicie podlinkowane (często z PR4-5) nie muszą pół roku czekać na efekty pozycjonowania. A na pozycjonowanie zewnętrzne decydują się zazwyczaj wtedy, kiedy koszty pozycjonowania stanowią tylko cześć spodziewanych dodatkowych zysków.
Może powstać wtedy całkiem fajny układ, który nazywam „grą do jednej bramki” wspólnie z klientem. Dzieje się tak na przykład wtedy, kiedy za każdą otrzymaną za pozycjonowanie od klienta złotówką stoją trzy które wpadły do jego kieszeni. Czego zarówno pozycjonującym jak i pozycjonowanym szczerze życzę.